poniedziałek, 13 lipca 2015

Czy warto iść do dietetyka?

Witajcie :) Dzisiejszy post wreszcie nie jedzenia, tak jak kilka ostatnich. Długo myślałam nad tym, o czym zrobić takie bardziej "teoretyczny" wpis. Miałam dużo pomysłów, ale nie mogłam się zdecydować, aż w końcu do głowy wpadł mi ten temat, czyli wizyty u dietetyka. Wiem, że dużo osób zastanawia się nad odwiedzeniem dietetyka, dlatego postaram się wam trochę przybliżyć ten temat i powiedzieć, co o tym sądzę.

Jeśli chodzi o mnie, dwa razy podejmowałam się "leczenia" u dietetyka. Oczywiście zapierałam się przed tym rękami i nogami, mówiąc, że sama dam radę schudnąć i nie potrzebuję niczyjej pomocy (chociaż teraz uważam, że chodziło o niechęć do ważenia się przy innych ludziach), ale na szczęście moja mama zapisała mnie tam bez mojej zgody. Pierwsze podejście nie było zbytnio udane, ponieważ byłam bardzo mała, nie czułam się źle z moim wyglądem (mimo, że miałam nadwagę) i tak naprawdę wcale nie miałam ochoty na odchudzanie. Schudłam w prawdzie kilka kilogramów, ale szybko się poddałam i tak skończyła się moja przygoda. Dwa lata temu, kiedy dietetycy zaczęli być bardziej popularni, mama zdecydowała się spróbować po raz kolejny i zapisała mnie do Naturehouse. To podejście było o wiele bardziej owocne. Wytrwałam tam ponad cztery miesiące i zrzuciłam 9 kg. I gdyby nie to, że wróciłam do obsesyjnego obżerania się, wytrwałabym tam dłużej. Zaczęłam tyć i się poddałam.


Ale nie mowa teraz o moich porażkach na ścieżce odchudzania, bo gdybym zaczęła ten temat, zamiast posta napisałabym książkę. Chciałabym wam wszystkim powiedzieć, że zdecydowanie WARTO udać się do dietetyka. Dlaczego? 


Cóż, na pewno jest to gwarancja zdrowego i rozważnego odchudzania, a to jest bardzo ważne. Dieta, którą się tam dostaje, jest dietą spersonalizowaną, dostosowaną do wieku, wagi, trybu życia etc. Często, chcąc schudnąć samemu, przechodzimy na niskokaloryczne diety, które w efekcie wyniszczają nasz organizm i ostatecznie "cudownie" utracone kilogramy wracają i to jeszcze z nadwyżką. Dieta od dietetyka jest rozpisana tak, aby bez uczucia głodu, zdrowo zrzucać kilogramy, jedząc odpowiednia ilość kalorii. 

Bazując na własnym przykładzie, mogę powiedzieć, że nawet takie krótkotrwałe odchudzanie u dietetyka czegoś uczy. Nie chodzi mi o to, że od razu stajemy się ekspertami w tej dziedzinie, ale na pewno wzbogacimy się o wiele cennych wskazówek dotyczących zdrowia i redukcji wagi. Na przykład ja, korzystając z wiedzy, jaką zdobyłam odchudzając się w Naturehouse. w tym roku, gdy wreszcie poczułam, że muszę zabrać się za siebie, schudłam w zdrowy sposób 20 kg. Właśnie dlatego polecam wam nawet kilka wizyt, żebyście porozmawiali z dietetykiem, nauczyli się kilku cennych  rzeczy i zrozumieli, jak zdrowo się odchudzać. 

Dietetyka warto też odwiedzić chociażby dlatego, aby dowiedzieć się trochę o swojej nadwadze. Dzięki tym specjalnym wagom, można sprawdzić ilość zgromadzonego tłuszczu i wody w organizmie, a dietetyk wyliczy wam idealną wagę i zapozna ze szczegółowymi danymi waszej wagi. Czasami nawet nie zdajemy sobie sprawę, jak dużo gromadzimy w swoim ciele.

Na chwilę obecną mam w głowie tylko te powody, dla których warto iść do dietetyka, ale jest ich o wiele więcej.

Ale jak w ogóle wyglądają te wizyty?

Pierwsza wizyta jest tak naprawdę najważniejsza, bo to wtedy robione są te wszystkie szczegółowe pomiary. To własnie wtedy dowiadujemy się też o zdrowej wadzę, do której mamy dążyć i poznajemy plan odchudzania. Dietetyk mówi wtedy wszystko o diecie, przedstawia zasady i opowiada, jak ta redukcja wagi ma wyglądać. Kolejny wizyty (zazwyczaj co tydzień lub dwa) są już o wiele krótsze, bo składa sie na nie tylko ważenie i ewentualne wprowadzenie zmian w diecie. 

Jeśli chodzi o koszta, to tak, są dość wysokie. Jednak płaci się głowie za te suplementy, które "przepisuje" dietetyk, czyli np. syropy przyśpieszające utratę wody z organizmy lub specjalne ciasteczka z błonnikiem. Nie jest to oczywiście jakiś majątek. Ale mimo wszystko, jeśli ktoś nie może sobie pozwoli na stałe odchudzanie. niech uda się chociaż na kilka wizyt, żeby zobaczyć, jak ma się odchudzać. 

Tak naprawdę mogłabym pisać o tym godzinami, bo jest to po prostu temat rzeka i ciągle przypomina mi się coś nowego do dopisania. Na pewno nie napisałam tu wszystkiego, więc jeśli macie jeszcze jakieś pytania, piszcie w komentarzach, a ja odpowiem.

Podsumowując, naprawę zachęcam was wszystkich do odwiedzenia dietetyka, bo warto!

Marcelina xx



wtorek, 7 lipca 2015

PRZEPIS: Puszyste owsiane pancakes

Witajcie kochani :) Zanim przejdę do tematu tego posta - przepisu, chciałabym się wytłumaczyć z tej długiej nieobecności. W maju zupełnie niespodziewanie dopadło mnie zapalenie wyrostka robaczkowego. Trafiłam do szpitala, miałam operację i powolutku wracałam do siebie po zabiegu. Cały problem polegał na tym, że po operacji nie mogłam ćwiczyć i niestety musiałam wprowadzić specjalną dietę, która zdecydowanie różniła się od mojej diety odchudzającej. Musiałam wykluczyć praktycznie wszystkie warzywa i owoce, ciemnie pieczywo, produkty z wysoką zawartością błonnika, innymi słowy - moje odżywianie wywróciło się do góry nogami. Dlatego właśnie nie było postu, bo skoro nie ćwiczyłam, ani nie gotowałam takich dietetycznych potraw, nie miałam tu czego udostępniać. Naprawdę przepraszam za moją nieobecność i obiecuję, że teraz wracam już na bloga.

___________________________________________

A teraz zapraszam na przepis :)

Jak widzicie, po raz kolejny mam dla was przepis na pancakes. Ale cóż, są wakacje, siedzę w domu i wreszcie mam czas na przygotowywanie pysznych śniadań. Tym razem placuszki będą bardzo puszyste, a cała porcja, choć sycąca,  ma tylko ok. 300 kcal. Czy może być jeszcze lepiej? 


Składniki:
- 50 g płatków owsianych
- 100 g jogurtu naturalnego
- 2 białka
- płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- jakiś słodzik (stewia, ksylitol, miód etc.)

Sposób przygotowania:
1. Płatki owsiane zmielić na mąkę owsianą
2. Ubić białka.
3. Do ubitych białek dodać pozostałe składniki i wymieszać.
4. Usmażyć placuszki na patelni bez tłuszczu. 
5. Najlepiej podawać z owocami i łyżką miodu/syropu klonowego/syropu z agawy

SMACZNEGO :)


Marcelina xx

niedziela, 17 maja 2015

PRZEPIS: Pieczone jabłka nadziewane twarożkiem

Dzisiejszy post to kolejny przepis na coś zdrowego i słodkiego. Jest banalnie prosty w przygotowaniu, a jabłka są cieplutkie, pięknie pachną i rozpływają się w ustach. Jabłka doskonale nadają się na drugie śniadanie lub podwieczorek. 

Składniki:
- jabłko
- twarożek 
- jakiś słodzik (ja użyłam ksylitolu, ale może to być np. stewia lub łyżka miodu)


Przygotowanie:
- Jabłka myjemy, a następnie wydrążamy w nich otwory na serek. Ich wielkość zależy od tego, jak dużo nadzienia chcecie dać do środka.
- Twarożek ugniatamy widelcem i dodajemy do niego łyżkę ksylitolu. Mieszamy to ze sobą. 


- Następnie do wydrążonych wcześniej otworów wsadzamy twarożek.


- Tak przygotowane jabłka wsadzamy do piekarnika  nagrzanego na 180 stopni na ok 30 - 40 minut. 


Mam nadzieję, że będzie wam smakowało :)

Marcelina xx

______________________________________________

Chciałabym też przeprosić za moją ostatnią nieobecność, ale byłam w szpitalu i nie miałam możliwości, aby dodać posta. 

czwartek, 30 kwietnia 2015

Najprzyjemniejsze cardio: ZUMBA

Dzisiejszy post będzie króciutki i w zasadzie będzie pewnego rodzaju reklamą mojej ulubionej aktywności fizycznej, którą jest ZUMBA. Zauważyłam, że wiele osób zastanawia się nad udziałem w tych zajęciach, ale nie są do końca przekonani. Stąd ten post. Chciałabym was wszystkich przekonać, że jest to fenomenalna forma aktywności fizycznej, która sprawi wam mnóstwo przyjemności, a przy tym pomoże wam spalić tkankę tłuszczową. Podczas godziny zumby można spalić nawet 600 kalorii. 



Czym jest zumba?

ZUMBA to niesamowite połączenie tańców latynoamerykańskich prosto z serca Karaibów i Południowej Ameryki z aerobikiem.
ZUMBA łączy w sobie energetyczną i motywującą muzykę z wyjątkowo prostymi krokami oraz układami tanecznymi, ćwiczenia opierają się na zasadzie, że zajęcia powinny sprawiać przyjemność i być łatwe do wykonania. 
ZUMBA to zajęcia fitness poprawiające sylwetkę i pozwalające na zrzucenie wagi w bardzo atrakcyjny, miły i wdzięczny sposób. To przede wszystkim ŚWIETNA ZABAWA, uczestnicy nie zdają nawet sobie sprawy, że ćwiczą i po prostu wracają bo niesamowicie spędzają czas, a po pewnym okresie zaskakują ich rezultaty.
Po pierwsze Zumba jest bardzo efektywna – jako trening cardio łączy zabawę z wysiłkiem, poprawia samopoczucie, wyzwala pozytywną energię, ale również rzeźbi i ujędrnia nasze ciało.
Po drugie dzięki połączeniu energetycznej i motywującej muzyki w dynamicznych rytmach latynoamerykańskich i innych przebojów tanecznych z wyjątkowymi krokami oraz ich prostymi połączeniami, Zumba zrywa z monotonią normalnych zajęć grupowych i jest od wielu z nich intensywniejsza.
Mówiąc krótko Zumba to zajęcia, podczas których każdy uczestnik świetnie się bawi, a przy tym pracuje nad osiągnięciem doskonałej formy fizycznej.

Zumba jest dla każdego bez względu na wiek, płeć i kondycję. Łatwe do naśladowania kroki taneczne, urozmaicona kompozycja ruchów i energetyczna muzyka wszystkich wprawia w optymistyczny nastrój i pobudza do zabawy. Łatwe ćwiczenia sprawiają przyjemność, a każdy daje z siebie tyle ile może.



To by było na tyle. Krótko i na temat. Mam nadzieję, że chociaż jedną osobę przekonałam do udziału w tych zajęciach. Sama chodzę na trzy godziny zumby tygodniowo oraz biorę udział w różnego rodzaju maratonach. Śmiało można powiedzieć, że jestem uzależniona od tego sportu i to w dobrym znaczeniu. 

Zapraszam wszystkich na zajęcia zumby, bo naprawdę warto :)

Marcelina xx

niedziela, 26 kwietnia 2015

FOODBOOK I: mój przykładowy jadłospis

Wreszcie udało mi się znaleźć trochę czasu, aby napisać posta. Nie będzie on może zbyt długi, ale myślę, że przypadnie wam do gustu. Postanowiłam przygotować dla was taki mały foodbook, żeby pokazać, jak mniej więcej wygląda mój jadłospis w ciągu dnia. Więc zapraszam :)


ŚNIADANIE
Korzystając z tego, że miałam rano więcej czasu, postanowiłam przygotować śniadanie na słodko. Upiekłam placuszki owsiane, które okazały się być strzałem w dziesiątkę. Pyszne, puszyste, cieplutkie, a w dodatku dietetyczne. Po prostu rozpływały się w ustach.



DRUGIE ŚNIADANIE
Z uwagi na to, że nie wychodziłam z domu, nie musiałam zabierać ze sobą jakiejś większej przekąski. Dlatego postawiłam na klasykę i zjadłam jogurt naturalny z bananem, kiwi i łyżką domowej granoli, w której jestem zakochana. To jedna z rzeczy, którą jem, kiedy nie mam na nic pomysłu lub po prostu nie chce mi się nic przygotowywać. Praktycznie każdy owoc nadaje się do jogurtu i przełamie jego kwaskowatość.



OBIAD
Sałatka z kurczakiem. To zdecydowanie jeden z moich ulubionych pomysłów na obiad. Banalnie prosty w wykonaniu, smaczny, zdrowy, sycący, a dodatkowo zawiera naprawdę dużo warzyw. Ja dodaje sałatę, pomidory, ogórki, paprykę i kawałki kurczaka, którego wcześniej przygotowałam z dużą ilością przypraw. Co do sosu, praktycznie każdy się nadaje. Ja akurat przygotowałam sos czosnkowy z jogurtu naturalnego, czosnku, soli i pieprzu. Sałatka była naprawdę pyszna, a jej zaletą jest to, że praktycznie nie trzeba się ograniczać, bo większość dania to warzywa. 



PODWIECZOREK
To również nie było nic specjalnego. Zwykła kromka pełnoziarnistego chleba z twarożkiem i pomidorem. Do tego kiełki, które o dziwo mi posmakowały. Nie będę się rozpisywać, bo w zasadzie nie ma o czym. Jedyne co mogę napisać, to to, że mi smakowało.



KOLACJA
Najpóźniejszy posiłek, więc i najlżejszy. Jak widzicie, po raz kolejny warzywa królują na talerzu, bo oto jedna z moich ostatnio ulubionych sałatek, sałatka z rukoli z winogronami i serem mozzarellą. Mimo tego, że nie jestem fanką rukoli, naprawdę bardzo mi to smakuje, Winogrona i słodki sos na bazie miodu i octu balsamicznego doskonale współgrają z gorzkawym smakiem rukoli, a mozzarella świetnie się z tym komponuje, Polecam wszystkim, nawet tym, którzy tak jak ja nie są przekonani do tej sałaty.



_____________________________________________________________________

I to by było na tyle. Mam nadzieję, że post wam się spodobał. Jeśli będziecie chcieli, będę częściej wrzucała takie foodbooki. Zapraszam do komentowania i zadawania pytań na asku :)

Marcelina xx

sobota, 21 marca 2015

Siłownia, czyli jak ćwiczyć, żeby schudnąć?

Od początku 2015 roku jestem szczęśliwą posiadaczką karnetu na siłownie. Mimo, że na początku byłam do tego sceptycznie nastawiona, karnet okazał się dla mnie świetną motywacją i staram się jak najczęściej z niego korzystać.
Pomysł na ten post przyszedł mi do głowy po rozmowie z trenerem personalnym. Z początku nie wiedziałam nic o maszynach, ilości powtórzeń, dobrym dla mnie obciążeniu itp. Dlatego w końcu zdecydowałam się na rozmowę z trenerem. Wszystko mi wytłumaczył i powiedział, co robię źle. Powiedział mi w jakiej kolejności powinnam ćwiczyć i właśnie taki przykładowy plan ćwiczeń chciałabym wam przedstawić.



-  Na początek rozgrzewka na bieżni (ok 15 minut)
I TERAZ UWAGA! Większość osób przychodząc na siłownie, na początek wchodzi na bieżnie i biega przez co najmniej pół godziny, ale niestety jest to błąd. Biegając na początku ćwiczeń, spalamy te kalorie, które są nam potrzebne, czyli te dostarczone z pożywienia, a nie te odłożone w tkankach tłuszczowych. Dlatego na początku nie biegamy, tylko chodzimy w szybkim tempie z dużym podwyższeniem, ewentualnie truchtamy. Nie powinno nam to zająć więcej niż 15 minut.

- Po rozgrzewce czas na ćwiczenia na maszynach (ok 45 minut)
Starajmy się ćwiczyć wszystkie partie ciała. Ćwicząc, pamiętajmy o dokładności. Źle wykonywane nie przynosi efektów a jedynie zmęczenie). Żeby nasze mięśnie dobrze pracowały powinniśmy robić 3 serie po 15 - 30 powtórzeń każda (ilość powtórzeń zależy od naszego zaawansowania i powinniśmy ją stopniowo zwiększać). Między każdą serią należy nam się 30 sekund przerwy. Musimy też pamiętać o obciążeniu. Nie może być ono za małe, bo wtedy mięśnie nie pracują, ale nie może być też za duże. Dobre obciążenie to takie, kiedy po ok. 7 powtórzeniu w serii zaczynamy czuć ból mięśni.

- Na koniec spalanie (30 minut)
Pod koniec treningu spalamy najszybciej i najwięcej kalorii. Dlatego to właśnie pod koniec ćwiczeń przychodzi czas na bieganie na bieżni lub orbitrek. Mimo zmęczenia, jakie odczuwasz, nie poddawaj się i ćwicz do końca.

- Rozciągnij się po treningu
Nie wolno zapominać o rozciąganiu. W ten sposób zapobiegniemy zakwasom. Nasze mięśnie podczas ćwiczeń są napięte, dlatego musimy je rozluźnić i dać im odpocząć.




Mam nadzieję, że ten post wam się spodobał i pomógł wam. Przepraszam, że tak długo z nim zwlekałam, ale ostatnimi czasu nie mam nawet chwili na odpalenie komputera.

środa, 25 lutego 2015

8 wskazówek dotyczących odchudzania

Odchudzanie nie jest łatwe. Piszę to już kolejny raz, ale niestety to prawda. Proces ten wymaga od nas samozaparcia, silnej woli, zmiany nawyków, poświęcenia, odmówienia sobie przyjemności. Ale chyba warto się poświęcić, jeśli efektem tej ciężkiej pracy będzie piękne ciało, prawda? Jednak rozpoczynając dietę musisz mieć świadomość, że czekają na ciebie różnie przeszkody i pułapki. Postanowiłam więc spisać listę porad, które mogą wam pomóc w odchudzaniu.



1. Sporządź plan
Często mówimy sobie "od jutra" i myślimy, że nagle zaczniemy odżywiać się zdrowo i ćwiczyć. Ale tak niestety nie jest. Dietę musisz zaplanować. Najlepiej udać się z tym po pomoc do dietetyka.

2. Stawiaj sobie realne cele.
Jeśli musisz schudnąć 20 kg, nie oczekuj, że uda ci się to zrobić w tydzień. Pamiętaj, że odżywiając się zdrowo, powinno się chodząc ok 0,5 - 1 kg tygodniowo. Jeśli wyznaczony przez ciebie cel będzie niewykonalny, szybko się zniechęcisz. Dlatego ustalaj sobie małe cele i wypełniaj je jeden po drugim, aż w końcu osiągniesz twoją wymarzoną wagę. (Ja na przykład mam do schudnięcia 25 kg, i moją poprzeczką jest 5 kg. W tej chwili zrzuciłam już 10 kg, więc teraz mój cel to 15).

3. Stosuj zdrową dietę.
Odchudzając się, musisz pamiętać o tym, żeby zapewniać swojemu organizmowi odpowiednią ilość wszystkich substancji odżywczych. Dobra dieta to zdrowa dieta. Nie możesz chudnąć głodując lub jedząc dwa liście sałaty dziennie. Takie "diety" wyniszczają organizm i przynoszą odwrotny skutek - efekt jojo. Najważniejsze jest wasze zdrowie!

4. Ćwicz
Odchudzanie to w 70% dieta, a w 30% ćwiczenia. Oczywiście przy samej diecie także uda wam się schudnąć, ale przy ćwiczeniach efekty będą szybsze i bardziej widoczne. Zresztą pomogą zredukować zbędną skórę, która zostanie po odchudzaniu. Dla osób, które chcą pozbyć się zbędnych kilogramów, najlepsze będą ćwiczenia cardio. Wykonując je, najszybciej spalamy tkankę tłuszczową. Cardio to na przykład: zumba, taniec, bieganie, skakanie na skakance etc. Nie zapominajcie jednak o treningach na mięśnie. Pamiętajcie, że wykonując ćwiczenia, najpierw róbcie te na mięśnie, a cardio zostawcie na koniec. Pod koniec treningu spalamy najwięcej kalorii. 

5. Nie przetrenowuj się
Jak wspomniałam powyżej, ćwiczenia są bardzo ważne. Musimy jednak pamiętać, że nasz organizm potrzebuje także odpoczynku. Przeciążmy nasz organizm, jeśli będziemy za dużo ćwiczyć (Przekonałam się o tym na własnej skórze. Codzienna siłownia zagwarantowała mi stan zapalny mięśni). Dlatego proszę was, uważajcie na siebie. Na początku wystarczą wam ćwiczenia 3-4 razy w tygodniu. 

6. Unikaj "małych grzeszków"
Chyba każdy będąc na diecie powiedział sobie kiedyś: "Jedna czekoladka mi nie zaszkodzi". Kusząc się na jakąś niezdrową przekąskę, podświadomie rezygnujemy z dążenia do celu. Często dzieję się tak, że po jednym takim "grzeszku" jest kolejny i kolejny, a po chwili wracamy do swoich starych nawyków żywieniowych. Ćwicz silną wolę i powstrzymuj się od jedzenia takich niezdrowych rzeczy, a raz na jakiś czas, będziesz mogła pozwolić sobie na taką małą przyjemność w ramach nagrody.

7. Nie porównuj siebie z innymi
Musimy pamiętać o tym, że każdy organizm zachowuję się trochę inaczej. Dlatego nie rezygnuj z odchudzania tylko dlatego, że twoja koleżanka przez tydzień schudła 1 kg, a tobie udało się zrzucić tylko 0,5. W rzucaniu wagi duży udział mają przemiana materii, ilość snu, tryb życia, aktywność fizyczna, a u każdej z nas działa to inaczej. Dlatego nie przestawaj realizować swojego celu i nie rezygnuj tylko dlatego, że twoje efekty nie są tak duże, jak u twojej koleżanki.

8. Nie trać motywacji.
Wiem, że trudniej to powiedzieć niż zrobić. Zawsze przychodzą chwile załamania, kiedy mamy ochotę skończyć tą mękę i napchać się czekoladą. Sama często mam już dość. Ale wtedy patrzę na siebie w lustrzę, widzę efekty swojej pracy i mówię sobie: "Chyba nie chcesz zmarnować tego, co udało ci się osiągnąć. Jesteś silna, nie poddawaj się". Najważniejsza jest wiara w samego siebie. 

Marcelina xx

PS: Mam nadzieję, że post wam się spodobał. Jeśli wy też macie jakieś wskazówki z których korzystacie - napiszcie o nich w komentarzach. Chętnie z nich skorzystam.





niedziela, 15 lutego 2015

PRZEPIS: Dietetyczne racuchy z owocami

Dzisiaj chciałabym się podzielić z wami przepisem na racuchy w wersji niskokalorycznej. Możecie je przyrządzać z jakimikolwiek owocami. Te placuszki nadają się doskonale na śniadanie i są świetne jako przekąska w szkole czy w pracy. Z przepisu wychodzi ok 20 racuchów. 5 placuszków ma tylko 200 kcal!




Składniki:
- 2 jajka (można to zamienić na ok 100 g jogurtu naturalnego, jednak wersja z jajkami jest smaczniejsza)
- 50 g płatków owsianych
- 80 g mąki razowej
- 150 ml mleka
- 2 łyżeczki miodu (ok 10 g)
- 250 g owoców (ja używam jabłek, ale doskonale nadają się np borówki)
- łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta cynamonu (opcjonalnie, polecam przy wersji z jabłkami)

Przygotowanie:
1) Płatki owsiane zmiksuj na pył.
2) Otrzymaną przez ciebie mąkę owsianą wymieszaj z jajkami, mąką, mlekiem, miodem, proszkiem do pieczenia i cynamonem. Zmiksuj na gładką masę.
3) Dodaj starte na tarce jabłka i ponownie wymieszaj.
4) Smaż na patelni bez użycia tłuszczu. (Smażenie bez tłuszczu jest dość kłopotliwe, dlatego staraj się formować małe i cienkie placuszki, wtedy będzie łatwiej)

I GOTOWE!

Racuchy możecie zjeść same lub w towarzystwie owoców i jogurtu naturalnego. Mam nadzieję, że wam posmakują. Dajcie znać jak wam wyszły. 

Marcelina xx


niedziela, 8 lutego 2015

Jak zacząć? Motywacja

Pewnie każdy z nas ma za sobą nieudane próby dbania o swoje ciało. Ja także wiele razy zaczynałam dietę, po czym dwa dni później kończyłam na kanapie, pożerając tabliczkę czekolady. Traciłam wiarę w siebie i nie miałam wystarczająco silnej woli, aby nie ulegać słodkim pokusom. Bo bądźmy szczerzy, kto woli jeść warzywa, mogąc zjeść słodycze? 
Ale jeśli chcemy zadbać o siebie, musimy zdobyć się na wyrzeczenia. Aby coś osiągnąć, musimy się poświęcić. Ale, gdy tylko ujrzysz efekty, zobaczysz, że było warto.


Na początku musisz się zastanowić, czy naprawdę chcesz schudnąć i dla kogo chcesz to zrobić. Twoją motywacją musisz być ty sama. Nie chudniesz dla przyjaciół, rodziny, chłopaka - chudniesz dla siebie. Sama musisz o tym zdecydować. Nadchodzi taki moment, kiedy stajesz przed lustrem i mówisz sobie 'Dość, źle się czuję we własnym ciele, muszę o siebie zadbać'. I to sprawia, że stawiasz przed sobą to wyzwanie, jakim jest zrzucenie zbędnych kilogramów. 

Cel został ustawiony. Początkowa motywacja jest naprawdę duża. Zaczynasz. Wprowadzasz racjonalną dietę i zaczynasz ćwiczyć. Mija kilka dni, a ty wciąż nie widzisz efektów. I co teraz? Pamiętaj: Nie od razu Rzym zbudowano. Nie możesz spodziewać się, że po dwóch dniach ćwiczeń i zdrowego odżywiania twój brzuch będzie widocznie szczuplejszy, a między udami pojawi się przerwa. Odchudzanie to powolny proces. Przy zdrowej diecie powinnaś chudnąc ok 1 kg tygodniowo.  

Pamiętaj też, żeby nie przemęczać zbytnio swojego organizmu. Osoba początkująca powinna ćwiczyć 3/4 razy w tygodniu. Mięśnie muszą mieć czas na odpoczynek. jeśli twoje ciało nie jest przyzwyczajone do ćwiczeń, musisz powoli wprowadzać zmiany. Codzienne ćwiczenia osłabią twoje ciało.

Oczywiście nie będzie łatwo. Nadejdą momenty zwątpienia, ale przyjdą też chwilę, kiedy zauważysz efekty i będziesz z siebie dumna. Pamiętaj, żeby się nie poddawać. A jeśli będziesz miała chwilę słabości, poszukaj dodatkowej motywacji. Mogą to być zdjęcia wysportowanych dziewczyn z piękną figurą, cytaty, blogi, filmiki o 'wagowych metamorfozach'. Motywacją niech będzie wszystko to, co skłania cię do dalszego działania. 



Marcelina xx



środa, 4 lutego 2015

Get healthy with me - w grupie raźniej

Chce schudnąć.
Chcę być szczupła.
Chcę osiągnąć swój cel.
Jak u wielu osób w głowie pojawiają się te myśli. Tylko zazwyczaj, zaraz po wyznaczeniu sobie celu, mówimy sobie zaczynam od jutra. Niestety w tym przypadku "jutro" nie następuję.

Tak, jak wiele osób, nie lubię swojego wyglądu. Widząc duże liczby na wadzę, łzy napływają mi do oczu, a kiedy staję przed lustrem - mam ochotę je rozbić. Zbędne kilogramy to mój największy problem i to właśnie to sprawia, że nie mogę siebie zaakceptować. Ale na szczęście jest to coś, co mogę sama zmienić.

I tu pojawia się idea tego bloga. Będzie on prowadzony z myślą o tych, którzy podobnie jak ja, chcą pozbyć się tłuszczu i wypracować piękną sylwetkę. Oczywiście osoby, które nie chcą schudnąć, lecz jedynie prowadzić zdrowy i aktywny styl życia, też znajdą tu coś na siebie. Na blogu pojawiać się będą porady dotyczące diety i odchudzania oraz przepisy na zdrowe i niezbyt kaloryczne potrawy. Blog ma za zadanie motywować zarówno mnie, jak i was, do osiągnięcia swojej wymarzonej figury. 

Nie będę wam wmawiać, że odchudzanie jest proste, szybkie i przyjemne, bo to nie prawda. Jest to długotrwały proces, który wymagać od was będzie poświęcenia i silnej woli, ale gdy tylko zobaczycie efekty, będziecie wiedzieli, że warto. Mam nadzieję, że dzięki wzajemnemu wsparciu uda nam się osiągnąć cel.

*Chciałabym zaznaczyć, że nie jestem lekarzem lub dietetykiem, więc nie jestem nieomylna. Swoje porady i przepisy opieram na tym, czego dowiedziałam się, chodząc wielokrotnie do personalnego dietetyka. 

Mam nadzieję, że ten blog wam się spodoba i już niedługo będziecie mogli chwalić się swoimi efektami. Dajcie znać, co sądzicie.

Marcelina xx